COACHELLA … co to właściewie jest?
Tak się składa, że jest to urokliwe miasteczko, oddalone 210 km od Los Angeles w niezdobytych jeszcze przez Lastowiczów Stanach Zjednoczonych.
Dlaczego miasteczko to stało się naszym punktem uwagi?
W zeszłym roku po raz pierwszy daliśmy się namówić na masową imprezę pod gołym niebem jakim jest OPEN’ER. Zakochałam się bez reszty. Wolność, czas przestał istnieć, telefon padł szybko bo z elektrycznością problem i tak właśnie nastąpił czas ekstazy wszelakiej. Przeżycie nie do opisania. To trzeba poczuć. Żądni podobnych emocji zaczęliśmy szperać w sieci, gdzie w podobnym klimacie pobawimy się w świecie. I tak trafiliśmy na COACHELLĘ.
Co za klimat! Organizacyjny orgazm wyobraźni, lista artystów wymarzona, miejsce idealne a do tego baza wypadowa do ogarnięcia choć małego promila USA po zachodniej stronie wybrzeża. Od 1999 roku to mekka dla wszystkich festiwalowych wariatów.
No zajaraliśmy się jak pochodnie ogrodowe z Praktikera!
Fenomenalny styl boho, power flower i rock & roll to to co w obiektywie wygląda świetnie a na żywo pewnie obłędnie.
Widzimy jeden minus. CENA! Dlaczego … dlaczego… dlaczego tak drogo???
Ceny zaczynają się w przedsprzedaży od 299 dolarów ale jeśli wymagania masz wyższe i na przykład chcesz strzelić sobie selfie z artystą wieczoru to i 1400 dolków możesz wyłożyć. Bilety sprzedają się jak świeże bułeczki i o najbliższym tegorocznym, który za dni pare, można jedynie pomarzyć. A marzyć to móc 😉
Dwie blogowe dumy narodowe w postaci Maffashion oraz Jassici Mercedes lecą lada moment i z pewnością będziemy mogli przeżywać COACHELLĘ razem z nimi. Stylizacje już wybrane (specjalna kolekcja H&M wypuszczona z okazji festiwalu), pakiety powitalne odebrane, ostatnie szlify i fruuu.
Pamiętajcie, że oprócz biletu na festiwal należy po pierwsze:
- posiadać wizę do USA (nie masz ? napisz pomożemy w formalnościach)
- zakupić bilet lotniczy do LA. Ceny w zależności od szczęścia i promocji zaczynają się od 1200 zł (jak dobrze pokombinujemy a potrafimy. Będzie to lot przez 2 lub 3 inne państwa i ze spaniem na lotnisku ale nie ważne , chodzi o COACHELLĘ).
- no i rozwalić świnkę skarbonkę z dolarami na wydatki własne. Bo przecież być 210 km od Los Angeles i nie strzelić sobie tam fotki to grzech.
Schodąc na ziemię zostaniemy w tym roku przy naszej polskiej wersji COACHELLI jaką jest OPEN’ER i będziemy bawić się równie wyśmienicie. Dla zainteresowanych jak zwykle autorska produkcja z ręki by Lastowiczka Izabelka 😉
PS. Maff, Jess nie zmarnujcie ani chwili!