Polsko … Ojczyzno moja, Ty jesteś jak zdrowie
Ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie
Kto spędzi z Tobą wakacje…
Piękna, różnorodna, zaskakująca, nasza ale droga jak cholera. Zarabiamy w złotówkach, kredyty mamy we frankach, a za chiński latawiec w Juracie płacimy jak w strefie Euro.
Sentyment do polskiego morza, polskich gór i polskich jezior mamy ogromny. To tu stawialiśmy pierwsze turystyczne kroki, to tu były nasze pierwsze pocałunki i to tu ponad 10 lat temu powiedzieliśmy sobie sakramentalne TAK. Jak na ironię losu przystało i prawdziwego szewca co bez butów chodzi, to tu pojechaliśmy na swoją podróż poślubną. Wiecie co? Nie wiem skąd my mieliśmy tyle pieniędzy? Chyba młodość kasy nie liczy ale dopiero dziś do nas dociera, że złotówki wydane w Polsce to nie lada luksus.

I teraz taki lekki rachunek sumienia zrobić trzeba, bo coraz częściej od naszych Klientów słyszymy: ” nie ma last minute do Hiszpani, wsiadam w auto i jadę nad polskie morze”. Serio? A czy Lastowicz wie, że wyda dwa razy więcej?
W zeszłym roku odwiedziliśmy północ dwa razy. Opener, do którego i w tym roku odliczamy dni oraz drugi to wizyta pięknego wycieczkowca Caribbean Princess w porcie w Gdyni. Kto nas śledzi ten wie, że gdyby ta ogromniasta księżniczka wypłynęła z portu bez fotki z Kapitanem Grzegorzem to świat by nie był już taki sam. Z planowanych dwóch dni zrobiło się 7 i dzięki gościnności naszych nieocenionych przyjaciół z Redy i Władysławowa, pewnie już by za nami latały wściekłe odsetki jak z reklamy.

Im więcej człowiek miejsc odwiedzi, im więcej kapci hotelowych przywiezie jako suwenir z zagramanicy, im więcej litrów wody w basenie się opije tym bardziej ciągnie go w nieznane, egzotyczne, z all inclusive i na minimum 4 gwiazdki. Kiedyś człowiekowi wystarczyło 5 kilometrów od rodzinnego domu i już była impreza, już miało się wrażenie, że pakując tornister trzeba datę paszportu sprawdzić. Wystarczyła kwaterka, wystarczyła konserwa i nawet tysiąc metrów od piaszczystej plaży utkanej w labirynt parawanów był luksusem. Czasy się zmieniają, oczekiwania rosną, chęć poznawania świata nie maleje a reklamy na fejsie z piękną dominikańską plażą kuszą jeszcze badziej.
Polsko apelujemy do Ciebie i uprzejmie prosimy, zaserwuj nam takie ceny jak w Turcji, jak w Bułgarii jak na Cyprze i Majorce. Zaoferuj nam swoje wygody w cenach świata. Dziś kupujemy bilet do Dubaju za 149 zł mili Państwo (ostatnie promo Wizzair). W Polsce za 149 zł po zalaniu baku dojedziemy z Kielc za Ociosenki Wielkie i już nie wrócimy. W Bułgarii za 30 zł zjemy 3 daniowe specjały z porządnym winkiem lub piwkiem. W Polsce za 30 zeta starczy na gofra z bitą śmietaną i sztucznymi polewami z dodatkiem E125 plus małe piwko z sokiem. A Twe dzieci przecież chcą na karuzelę za dychacza, kulki z automatu za piątkę, loda świderka za kolejną dychę i plecione warkoczyki za dwadzieścia. I tak codziennie, a masz dwójkę dzieci, właśnie zostałeś doceniony przez nowe władze i stówa dziennie pęka w portfelu jak bańka mydlana. Za chwilę przypominasz sobie, że w sumie oprócz tych lodów to trzeba zjeść rybkę i dzieci nakarmić, bo jak Ada w przedszkolu powtórzy co jadła w wakacje to opieka społeczna zapuka do Twych drzwi. Nie mówiąc, że trzeba się przespać na kwaterze i przejechać całą ojczyznę stojąc na zakorkowanych bramkach co kilkadziesiąt kilometrów. 500+ to starczy na mandaty, które zapłacisz wciskając gaz do podłogi, bo Twoje dzieci kolejny raz od 5 minut zadają pytanie: Tato ile jeszcze?

No i najważniejszy aspekt jaki Ojczyznę charakteryzuje w wakacje. NIEPRZEWIDYWALNOŚĆ POGODOWA. Drogi Lastowiczu jak trafisz w koniunkturę słońca to masz zajebiste szczęście. Wydasz średnio 50% mniej od Twojego sąsiada, który słońce widzi tylko na mapie pogody w TVN Meteo, wypatrując dwóch stopni więcej w swojej wakacyjnej miejscowości. Biada tym, którzy muszą się bez promieni zadowolić. To istna pogoda dla bogaczy i nie bez powodu namawiamy Was na wakacje Lastowiczów. Niepewność pogodowa sprawia, że zaczynamy celować w obiekty wyższej klasy co by zapełniły grafik dzieciakom takie jak basen z brodzikiem, plac zabaw, dmuchane miasteczka i mini disco. Ze świecą szukać i jeszcze latarką a i tak przestworza internetów przestraszą Cię najpierw ceną a później całą resztą. Z ciekawości porównaliśmy obiekty o tych samych 4 gwiazdkowych standardach w Ojczyźnie i za granicą. No nie ma czego porównywać. Podasz nam argument za Ojczyzną podamy Ci dwa za resztą świata.

Nie mamy obiektów z wypasionym bufetem all inclusive, z aquaparkami, polskimi animacjami, zabiegami spa w ofercie, widokiem na morze i piaszczystą plażą z łagodnym zejściem do wody. To ma być w pakiecie, każde z osobna nie interesuje mnie. Tego właśnie oczekuje od nas Klient a tego Ojczyzna nie oferuje. Kochani Czytelnicy czy to będzie sezon Pogody Dla Bogaczy? Czy nasza Ojczyzna przeżywać będzie oblężenie?
Oczywiście że tak!
Parawany, wata cukrowa, klapki Kubota, brokat i latawce. To będzie zawsze i jak tylko będzie nas stać to Pogoda Dla Bogaczy i nas uraczy. Polskę polecamy na weekend co zapewne wiecie śledząc nasze fejsy, instagramy i inne snapczaty. Póki co jak na prawdziwych Lastowiczów przystało na majowy weekend uciekamy w Bieszczady za pół darmo z przyjaciółmi. Zakupy w Biedronce, jednorazowe grille, karkówka, piwko Perła i kalosze. Cerata na stole, mole w szafie i kapa na łóżku. Ale wiecie co? Na taką Polskę nas stać. Kilka dni później dla równowagi odwiedzimy Turcję na wypasie, co by naładować baterie przed intensywnym sezonem wakacyjnym i spełnianiem Waszych turystycznych marzeń 🙂

Polsko … Ojczyzno moja, Ty jesteś jak zdrowie
Ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie
Kto spędzi z Tobą wakacje…
wiernym fanem strefy jestem; jest to jedna z niewielu rzeczy “we internecie” które czytam, ale uważam, że mocno tekst ograniczony w wąskim myśleniu – każdy kraj można odwiedzić drogo albo tanio – a tutaj przekaz stereotypowy – PL drogo $$$ i słabo – Imperium Osmańskie tanio $ i w luksusie a prawda jest taka, że znajdziemy i taką ofertę, jak i taką i na odwrót. pozdrowienia dla redakcji
Wąskie myślenie??? Nie sądzę… to lata obserwacji, lata kalkulacji i lata rozmów z Klientami. Oczywiście, że w Polskę można ruszyć na wakacje i wydać 500 zł. Ja tu o innej kwestii prawię. To się rozchodzi o fakt, że 90% naszych Klientów szuka all inclusive, szuka 4 i 5 gwiazdek z aquaparkami i widokiem na morze. Nie jesteśmy im tego w stanie zaproponować niestety. I wydaje się to całkiem logiczne bo po jakiego w Polsce takie resorty skoro pogoda rozpieszcza nas raz na kilka lat i to przez 3 tygodnie? Sami jesteśmy zwolennikami budżetowych hoteli i za 20 zeta damy sobie radę. Ale Klient nasz Pan a Polska uparta. To nie jest kwestia ograniczenia. To jest kwestia wygody. Czy Hotel Gołębiewski, Arłamów czy inne Bryzy mają być tym polskim luksusem? Świetnie! tylko za jakie pieniądze? a druga sprawa, oprócz Bryzy, która nie ma atrakcji dla dzieci żaden nie stoi przy plaży. No i tak też miotamy się między argumentami a nasi Klienci dalej chcą tanio i wygodnie. No wiec na szczęście świat jest wielki a oferta tak bogata, że mamy w czym przebierać.Zapraszamy do strefy bezcłowej zawsze 🙂 a do komentowania zawsze zawsze!
Hmm, dziekuje za obszerna odpowiedz. Ja Rozumiem, ze zdecydowana wiekszosc klientow Lastowiczow to klient budzetowych pieciu gwiazdek w turcji. Oferta infrastruktury w PL jest inna. Tak sie zdazylo ze w wieku dziecym rok w rock spedzaly wakacje z rodzicami tylko I wylacznie w PL. Moze bedzie w tym pierwiastek nostalgii, ale ta baza tamtych lat wciaz istnieje. Moja pasja sa postPGRowskie palace z tym specyficznym, spartanskim klimatem. Bryla swietna, duch czasu I kurz z lat 60 tez. Cena w palacu? Ok. 25 €, pokazcie mi podobna cene w czymkolwiek na tzw. WEST od Oder? Zajmuje sie turystyka przyjazdowa do naszej Polandii I powiem w skrocie klienci sa zachwyceni cenami I infrastruktura. Pozdrawiam znad polskiego przedsezonowego morza oraz z gory przepraszam za brak polskich znakow.
Szanowny Tuanie – śmiem zabrać głos w dyskusji, gdyż również zajmuję sie turystyką przyjazdową młodzieżową – szło świetnie przetargi wygrywałam w cuglach. Do czasu. Ostatnimi czasy przegrywam cenowo z Pragą, Budapesztem a nawet z Barceloną. Rzecz dotyczy młodzieży włoskiej. Polska jest świetna, ma cudowne zabytki i architekturę, ale nie ma przedsiębiorców turystycznych i chyba o tym Lastowicze nas w poście informują. Nie ma w Polsce z kim rozmawiać, nie ma nawet odrobiny inicjatywy turystycznej. Podam przykład – miasto Barcelona jest droga, ale w miesiącach marzec, kwiecień ustalili przedsiębiorcy turystyczni przy wspólnym stole pakiet (hotel, transport, wyżywienie, bilety wstępu) na 4 dni dla szkolnych grup z Włoch, Portugalii, Francji – każdy spuścił cenę – pomogło Państwo i tanie linie lotnicze – i interes się kreci ponieważ cena pakietu to 150 € – oczywiście mają w tyle głowy świadomość, że przyjedzie grupa z żywą gotówką w kieszeni i każdy zarobi. U nas jest odwrotne myślenie. Współpracuję w Polsce z hotelarzami, restauratorami, przewoźnikami, przewodnikami i innymi usługodawcami turystycznymi i bardzo często odbywa się to na zasadach wyrywania z gardła. Oni myślą,że ja mam 2 pejsy z boku twarzy. A dodatkowo, jak już idzie dobrze sprzedaż – to co robią nasze tygrysy !? – podnoszą ceny!!! choć inflacja jest znikoma. W powyższym poście dotknięty został poważny problem polskiej turystyki – powinien być poparty jeszcze konkretnymi porównaniami cen np:. 4 dni w hotelu Arłamów Ustrzyki – czyli za przeproszeniem Ustrzyk – zadupie, w miesiącu wrześniu cena HB 2830 – do tej klasy hotelu można polecieć samolotem na tydzień np.: na Sardynii lub Sycylii. Kolejny przykład – hotel*** w Pradze dla grupy mam za 11 € 46,20 zł BB a w Krakowie z łaską po negocjacjach wielomiesięcznych z promesą 600 osób – 65 zł w miesiącach marzec kwiecień. Powtórzę – problem leży w braku potencjalnych przedsiębiorstw turystyczny i konsorcjów, które mogły by powstać, by przyciągać dobrymi praktykami turystów z Polski i innych krajów przez cały rok.
I to jest niestety prawdziwe. W Polsce branża turystyczna szeroko pojęta nie potrafi się konsolidować, nie potrafi rozmawiać i walczyć o wspólne interesy. Tu każdy walczy o swoje a jak się okazuje o nasze. Czy jesteś agentem podróży, czy organizatorem, czy hotelarzem, czy właścicielem budki z goframi przy nadmorskiej promenadzie to zawsze Twoim celem będzie turysta. Niezdrowa konkurencja wszechobecna nie pozwala na wspólny dialog i przekreśla konkurowanie z Europą i światem. A szkoda bo jest o czym rozmawiać. Nie widzimy w tej chwili żadnej organizacji, która martwiłaby się o nasze wspólne interesy. O to powinno zadbać Ministerstwo ale jak widzimy turystyka to drugorzędny temat na dobranoc a nie główny wątek debaty. Dziwi nas to tym bardziej, że turystyka to główna gałąź gospodarki, z której do budżetu wpływa najwięcej złotówek.