Ile godzin spędzonych w czeluściach internetów, ile apartamentów i “apartamentów” obdzwonionych, a do ilu się nie dodzwoniłam, bo okazały się oszustwem, to Kapitan Grześ świadkiem. Tygodnie spędzone na poszukiwaniu idealnego miejsca na przerwę świąteczno noworoczną z przyjaciółmi, zaowocowały kradzieżą widoku na Giewont 🙂
Był tylko nasz i nikogo więcej. Byliśmy tak ciekawi miejsca, że do świąt nie wytrzymaliśmy i ruszyliśmy na weekend sprawdzić, co to za cudo i czy na pewno na tatrzańskiej ziemi stoi. Pewnie nie raz zasiadaliście przed komputerem w poszukiwaniu miejsca idealnego. Idealne, bo w super cenie, bo z pięknym widokiem, bo w standardzie nie byle jakim, wi-fi obowiązkowo, a do tego na 8 osób i z osobnymi łazienkami… Dużo czasu minęło zanim trafiliśmy na Rezydencję Szeligówka. Przewertowaliśmy wszystkie systemy rezerwacyjne i portale, a dostęp jak wiecie mamy doskonały. Apartamenty do wyboru do koloru, ale jako Lastowicze z doświadczeniem i podróżniczym stażem nie wybieramy miejsc przypadkowych, przeciętnych, naciąganych. Pare takich w swoim życiorysie mamy i stanowczo podziękujemy jeśli nasz pobyt jest dłuższy niż 1 doba. Wybieramy skromne obiekty tylko wtedy, gdy szkoda nam złotówek, bo pobyt jest tranzytowy, bo na chwilę, bo w miejscu gdzie za długo nie zagościmy. Przypomina mi się od razu nocleg na włoskim campingu nieopodal jeziora Garda, kiedy to zmęczeni trasą do naszej ukochanej Toskanii zatrzymaliśmy się na chwilkę po taniości. Oj po taniości, bo za kilka euro, ale to zdecydowanie nie jest nasza bajka 😉 Wtedy było nam wszystko jedno, bo założenie było takie, aby złapać kilka godzin snu przed trasą. Gdy wybieramy miejsce na typowy pobyt, wypoczynek, miejsce ma być idealne.
I tak oto Rezydencja Szeligówka rozpieściła nas do tego stopnia, że już szykujemy ciepłe skarpety i koce w renifery co by wygrzewać się przed kominkiem w Rezydencji w Nowy Rok.
Rezydencja zlokalizowana jest kilka minut drogi od centrum Zakopanego w Kościelisku. Składa się z dwóch bliźniaczych apartamentów, mogących pomieścić 8 osób dorosłych w każdym. Dzieciaki możecie zabrać a i owszem . Standard jest doskonały, wygodne pomieszczenia, gustownie urządzone zadowolą raczej każdego. Kapitan Grześ i Lastowiczka Izabelka zakochali się od przekroczenia progu tego cudownego miejsca. W apartamencie znajdziecie cztery osobne sypialnie, każda z dostępem do swojej łazienki. Bawialnia dla dzieciaków, aneks kuchenny wyposażony we wszystko co niezbędne i salon z jadalnią z widokiem na Giewont. To był nasz widok, niczyj więcej i skradliśmy go na dwie doby.
Mimo, że rannymi ptaszkami nie jesteśmy, to jak tylko pierwsze promyki słońca zapukały w okna naszych sypialni od razu budziliśmy się jak po dopalaczach. Wyprzedzaliśmy budzik nastawiony nad ranem co by nie przespać dnia. Widok nie do opisania, widok na wyłączność i bez dodatkowych opłat. Gdy tylko ujrzysz Giewont w oddali, od razu masz ochotę godoć po góralsku, jeść oscypki z żurawiną i dołożyć do kominka HEJ.
Oczywiście nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie sprawdzili okolicy. A tu atrakcji masa. Do Krupówek jechaliśmy niecałe 10 minut. Tu komercyjny zawrót głowy od tuneli aerodynamicznych, kin 9 D i baniek mydlanych większych niż ustawa przewiduje bez liku. Zaliczyć trzeba ale zdecydowanie wolimy pojechać w druga stronę 😉
A tam… 3 km od Rezydencji trasa narciarsko – biegowa. Kilometr dalej wejście na szlak do Doliny Chochołowskiej i Kościeliskiej. A 10 km od Rezydencji nowo otwarty wyciąg narciarski Witów Ski. Nie jest on może dla wytrawnych narciarzy, którzy w swoim życiu zaliczyli już Nosal czy inne Val di Sole. Ale jeśli to Wasze początki przygody z deską czy nartami to polecamy. Lastowiczka Izabelka przygodę z deską rozpoczęła i zakończyła jednego dnia. Na kieleckim stoku wywinęłam orła wybijając się na muldzie niczym Adam Małysz z progu. Z jedną różnicą… Lastowiczka wyrżnęła twarzoczaszką w zamarznięty stok, zostawiając po sobie pół litra krwi, a Adaś wygrywał konkursy przegryzając bułeczkę z bananem. Dlatego też przejedziemy się tym wypasionym wyciągiem krzesełkowym, ale narty i deski zostawimy reszcie towarzystwa. Przygodę z grzańcem też tu uskutecznisz, bo zaplecze gastronomiczne w postaci góralskiej karczmy z prawdziwego zdarzenia jest. Obawiam się, że wbrew logice i przepisom po kilku grzańcach oswoję się z dechą na nowo mimo, że kilka słów wcześniej zdrowy rozsądek jeszcze działał 😉 Termy Chochołowskie rzut beretem więc wygrzać się w ciepłych wodach pod gołym niebem z widokiem na Tatry możesz a i owszem.
Zmajstrowaliśmy krótki filmik na zachętę, a już niebawem przybywamy ze sprzętem latającym, reaktywowanym po bolesnym wodowaniu w Turcji i polatamy nad Rezydencją Szeligówka do póki baterii starczy. Z racji, że apartamenty nie zostały jeszcze pochłonięte przez wszelakie systemy rezerwacyjne, a obiekty są nowe i chwilę potrwa zanim poczta pantoflowa zacznie działać, macie terminów wolnych bez liku. Najwygodniejsza forma sprawdzenia ceny wraz z dostępnym terminem, to klikanie w ten oto link poniżej. Po wybraniu apartamentu i daty, system wyliczy Wam koszt całkowity.
Po emisji filmiku i naszych rekomendacjach na FB, Insta i Snapie, zasypaliście nas pytaniami, co nie ukrywamy cieszy nas niezmiernie. Teraz możecie dostępność sprawdzać sami. Jeśli rezerwacja w necie jest dla Was wyzwaniem dajcie znać nam z pewnością pomożemy. Jeśli chcesz skraść swój widok na Giewont bez żadnych konsekwencji i wyroku w zawiasach to przybywaj do Rezydencji Szeligówka czym prędzej. Pobyt z zachwytem gwarantowany. W okresie świateczno-noworocznym bardzo łatwo dać sie nabrać nieuczciwym hotelarzom, czy oszustom żerującym na ludzkim nieszczęściu. Nie kieruj się jedynie ceną Lastowiczu, bo to pierwszy stopień do dziadostwa.

Jedna uwaga do wpisu “O dwóch takich co ukradli widok na Giewont”