Podróżowanie z dronem to nie są proste sprawy. Jeśli wydaje Ci się, że to tylko zabawka, że latać można wszędzie, to jesteś w błędzie i szybko czytaj wpis do końca. Jeśli wydaje Ci się, że o dronach wiesz wszystko i przestrzegasz zasad, to też poświęć chwilkę czasu, bo rutyna potrafi uśpić nawet najbardziej wytrawnego użytkownika.
Dron to nasz przyjaciel w podróży od kilku ładnych lat. Swoją przygodę zaczęliśmy z modelem Phantom i to nim poczyniliśmy pierwsze loty. To Phantom właśnie nauczył nas ogromnej pokory do tych “zabawek”. Człowiek czasem wybiera sprzęt nie przez pryzmat możliwości, a przez pryzmat ceny. Są też tacy co w swoje możliwości wierzą tak bardzo, że inwestują w sprzęt za milion monet, a potem KLOPS!
Czemu KLOPS? a bo licencję mieć trzeba, a bo umiejętności mało i sprzęt za mądry, a bo zezwolenia, bo zakazy, bo inne turbulencje.
Nasza przygoda z dronem zaczęła się od wielkiego upadku i to w Morzu Egejskim. Do dziś widzę tą sytuację jakby w zwolnionym tempie. Widzę Kapitana Grzesia, który niczym David Hasselhoff rzuca się w odchłań bijąc życiówkę kraulem za tonącym dronem. Dron zatonął z niewyjaśnionych przyczyn i do dziś bierzemy to na karp naszego braku umiejętności. Dron udało się reanimować dopiero po trzech latach od felernej sytuacji, tylko i wyłącznie dlatego, że części zamiennych nie było nigdzie, a wymienić było trzeba WSZYSTKO. Nie musimy chyba tłumaczyć, że słona woda i bebechy drona to nigdy się dobrze nie skończy.

Dronami upadaliśmy wiele razy, w drzewach, w trawach, w błotach. Kapitan nie poddawał się i uczył wytrwale, co więcej uczyłam się nawet i ja! Obecna technika tych latających stworzeń jest tak niewiarygodna, że zadziwić może nawet najbardziej wytrawnego gadżeciarza. Obecnie używamy DJI Mavic Pro i jest to wystarczająca opcja do naszych potrzeb. Sprzęt nie należy do najtańszych ale biorąc pod uwagę nasze oczekiwania związane z długością pracy baterii, zasięgi, jakość filmów i zdjęć jesteśmy usatysfakcjonowani. Czy zaczęłabym przygodę od tego modelu? NIGDY! Za droga zabawka na naukę latania, no chyba, że ktoś z Was z funduszami się nie liczy i wierzy w siebie bardziej niż my to bardzo proszę.

O czym warto pamiętać wybierając się w podróż z dronem?
- Przede wszystkim sprawdź przepisy danego kraju czy zezwala na loty dronem. Są kraje, które absolutnie nie zezwalają na takie zabawki (Egipt, Kuba, Korea). Nie dość, że nie można latać to za przewóz takiego sprzętu grożą konkretne konsekwencje.
- Sprawdź koniecznie regulamin linii lotniczej, którą będziesz podróżować. Są takie jak np. Emirates, która nie zezwala na przewóz dronów w bagażu podręcznym. My podczas podróży schowaliśmy drona do bagażu głównego i modliliśmy się aby dotarł w jednym kawałku.
- Zweryfikuj strefy lotu, bo mimo, iż kraj zezwala na loty, to są strefy, do których nawet zbliżyć się dronem nie możesz. Pamiętam jak w Gambii chciałam unieść się nad szkołą, którą odwiedziliśmy z misją pomocową. Dzieci zebrane tłumnie, dyrektor, nauczyciele i wszyscy w oczekiwaniu na lot dronem, który widzieli pierwszy raz w życiu, wpatrzeni w lastowiczkę jak w obrazek. Jakie było nasze wielkie zdziwienie gdy dron nie chciał ruszyć z miejsca. Okazało się, że jesteśmy w strefie zakazanej, oddalonej od lotniska 3 km i absolutnie nie ma mowy o starcie. Nasz sprzęt jest na tyle mądry, że daje takie sygnały i ostrzeżenia. No wielkie było rozczarowanie wszystkich zgromadzonych ale przepisów lepiej nie łamać.

- Nie ryzykuj dla ładnej fotki! Nie raz kusiła nas piękna fotka z widokami 10/10. Pamiętajcie, że jeśli nie masz zezwolenia na lot np. w parkach narodowych (takich jak Tatrzański Park Narodowy), a wykonasz piękną fotkę na insta możesz dostać piękny mandat i konfiskatę sprzętu. Kary finansowe są bardzo bolesne i nie wiem czy warte kilkuset lajków pod zdjęciem. Niedawno usłyszeliśmy historię durnej insta couple, która postanowiła polatać nad lotniskiem, aby zrobić piękną insta fotę o zachodzie słońca! Wstrzymali loty międzynarodowe, narazili lądujące i startujące samoloty na niebezpieczeństwo, a tym samym zostaną obciążeni ogromną karą za swój kretyński występek. Aby mieć drona nie trzeba mieć mózgu, ale aby nim latać zdecydowanie mózg wymagany.

- Nigdy nie lataj nad strefą zabudowań, mieszkań, domów poniżej wymaganej wysokości. Łamiesz zasady prywatności i nadużywasz jej w nadmiarze. Latając na Malediwach za każdym razem prosiliśmy o specjalną zgodę managerów hoteli. Bez ich zgody możesz być wydalony z wysp. Nie można latać nad wyspami, domkami, w których nie ma dachów (np. romantyczne domki na plaży z otwartą łazienką). Na Zanzibarze, były hotele, które absolutnie nie wyraziły zgody na lot. Czy wiesz, że w Hiszpanii zakazane są loty nad terenami nadmorskimi czytaj plażami? Oczywiście specjalne pozwolenie załatwi sprawę, ale nie są to proste sprawy. Bez licencji zezwolenia nie otrzymasz. Polecamy pobrać aplikację np. Drone Radar, która w bardzo czytelny i przystępny sposób pokazuje strefy lotu w Polsce.




- Ubezpiecz swój sprzęt należycie! Tego chyba żadnym odpowiedzialnym podróżnikom przypominać nie trzeba… ale … przypomnimy 🙂 UBEZPIECZAJCIE SIEBIE I SWÓJ SPRZĘT W PODRÓŻY! Licho nie śpi, złodzieje tym bardziej. Notorycznie okradani turyści w Meksyku, w Brazylii ostatnio w Kenii czy Bułgarii. Uważajcie na sprzęt i dbajcie o niego, bo brak rozwagi może słono kosztować.
- Zasięgaj porad specjalistów w tej dziedzinie, czytaj przepisy i ich aktualizacje. Świadomy droniarz to mądry droniarz 🙂 zmniejszasz ryzyko utraty sprzętu czy wysokich kar.
Nie wyobrażamy sobie naszych filmów z podróży bez drona. Zaraziliśmy się potwornie i chyba się już nigdy nie wyleczymy. Dostaliśmy jednak porządną dawkę pokory i czujemy respekt do tego sportu. Nigdy chyba nie poczujemy się w tej materii zbyt pewnie aby zapomnieć o tych wszystkich siedmiu zasadach Lastowiczki i Kapitana.



Życzymy Wam wysokich lotów i miękkich lądowań tylko na suchym lądzie!
Jeśli chcesz zobaczyć efekt naszych lotów wskakuj na http://www.fb.com/lastowicze do zakładki FILMY lub na instagram @lastowicze gdzie od czasu do czasu dzielimy się swoimi mini produkcjami.
#lastowicze
